Przy otwarciu strony zaśpiewały kanarki, moja wizytówka dźwiękowa.


DOBRY ZWYCZAJ, ZAPOŻYCZAJ.

  Śpiew ptaków od zawsze fascynował i zdumiewał ludzi. Niektórzy skrzydlaci artyści poruszają serca kompozytorów, którzy na podstawie ich śpiewu komponują urokliwe utwory. Ale do czego ptakom służy śpiew? Badacze ptaków twierdzą, że śpiew pełni u ptaków funkcje użytkowe.

  Śpiew służy do oznaczenia granic własnego terytorium. Jeśli jakiś inny samiec tego samego gatunku usłyszy głośny śpiew z obszaru, na który ma chętkę, powinien odlecieć, żeby poszukać sobie innego rewiru. Jeśli natomiast śpiew gospodarza i intruza mają tę samą intensywność, tj. wyrażają podobny poziom agresji, a w dodatku, gdy obydwa samce znajdą się zbyt blisko siebie, może dojść do walki na dzioby, skrzydła i pazury.

  Jeśli samiec jest w dobrej kondycji, jeśli jest silny, dobrze odżywiony i ma dużo energii, wtedy jego śpiew jest głośny, prawidłowo ukształtowany. Jeśli w wieku pisklęcym czy w młodości samczyk nie miał dobrych warunków rozwoju, wtedy struktury mózgowe odpowiadające za zdolności uczenia się, zapamiętywania i kojarzenia dźwięków mogły się słabiej rozwinąć. Wówczas śpiew takiego samca jest mniej urozmaicony i może brzmieć nietypowo. Ogólnie rzecz biorąc, śpiew zdrowych, silnych samców jest bogatszy od śpiewu samców słabszych.

  Śpiewem samce wabią samice. Dla niektórych gatunków, np. dla trzcinniczków, dowiedziono, że samce o bardziej urozmaiconym śpiewie mają więcej potomstwa. Czy samice wszystkich ptaków śpiewających wolą samce o bogatszym śpiewie - nie wiem. Być może z śpiewu samców samice potrafią wywnioskować, czy samiec będzie dobrym partnerem, czy zapewni odpowiednią dostawę żywności, czy potrafi wybrać dobre miejsce na gniazdo i czy potrafi skutecznie go bronić. Śpiewający samiec w odpowiedniej odległości, ale w pobliżu gniazda, może działać uspokajająco na samicę. Samiczka, słysząc swojego partnera, odczytuje z jego śpiewu informację: "jestem tu, ostrzegę w razie niebezpieczeństwa, a jeśli będzie trzeba, przyfrunę na ratunek!"

  Śpiew może być też narzędziem komunikacji między sąsiadami. Ptaki bez trudu odróżniają śpiew sąsiadów od śpiewu obcych. Myślę, że nawet słysząc śpiew innych gatunków, ptaki mogą odczytywać jakieś informacje: np. czy można osiedlić się w pobliżu danego śpiewaka, czy lepiej odlecieć gdzieś dalej.

  Niektóre ptaki nie muszą uczyć się śpiewu, ponieważ dla nich śpiew jest wrodzony. Jednak znaczna część ptaków śpiewających uczy się śpiewu od ojców i od sąsiadów własnego gatunku. Do nauki śpiewu najlepszy jest wiek pisklęcy i młodzieńczy. Dlatego w tym wieku ptaki najłatwiej uczą się śpiewu, wzbogacając go o elementy niekoniecznie należące do repertuarów ich własnego gatunku.

  Wiele gatunków ptaków śpiewających (Oscines, podrząd wróblowych) do swojego śpiewu wplata dźwięki zasłyszane w otoczeniu. Często są to zapożyczenia od innych gatunków ptaków, ale zdolniejsze gatunki wplatają np. dzwonki telefonów komórkowych, króciutkie melodyjki gwizdane przez ludzi, albo np. skrzypienie drzwi. Najzdolniejsze ptaki, jak np. papugi nimfy czy żako i gwarki czczone potrafią naśladować ludzką mowę. Papużka falista o imieniu Puck dostała się do księgi rekordów Guinessa, ponieważ potrafiła powtórzyć 1700 słów. Okazuje się, że ptaki rozumieją, co mówią. Jeszcze do niedawna uważano, że ptaki tylko "papugują", tj. bezmyślnie powtarzają wyuczone słowa. Z naszych ptaków ludzką mowę potrafią naśladować sójki, króki i szpaki. Konrad Lorenz w swojej książce "Rozmawiał z bydlętami, ptakami, rybami - opowiadania o zwierzętach" opowiada o oswojonym gawronie, który potrafił mówić. Kiedyś gawron przepadł, nikt nie wiedział, co się z nim stało. Po pewnym czasie gawron wrócił, ale w złej kondycji. Wreszcie gawron sam powiedział, co się z nim działo i dlaczego powrócił w nienajlepszej formie. Powiedział mianowicie, oczywiście po niemiecku: "złapali w sidła." Gawron sam z siebie nie wymyślił tego zdania. Musiał je najpierw usłyszeć, a okoliczności, w których ptak usłyszał to zdanie były tak stresujące, że znacząco przyspieszyły proces zapamiętywania.

  Okazuje się, że śpiew ptaków ma wiele wspólnego z ludzką mową. Odkryto, że u ludzi i u ptaków istnieje pewna grupa genów, która u ludzi jest odpowiedzialna za mowę, a u ptaków za śpiew. U ptaków i u ludzi istnieją bliźniaczo podobne struktury mózgowe, które, zawiadując mięśniami krtani, umożliwiają nietylko wydobywanie dźwięków, ale formowanie słów u ludzi, a u ptaków - budowanie piosenek z mniejszych fragmentów. Niektórzy nawet twierdzą, że mowa ludzka nie powstała z małpich wrzasków, lecz z śpiewu ptaków. Chyba to za daleko idący wniosek. Jednak pieśni niektórych ptaków wykazują niezwykłą złożoność i dlatego porównuje się je z językiem ludzi. U ludzi w korze mózgowej istnieją struktury odpowiadające za rozumienie mowy. Czy podobne struktury, odpowiedzialne za rozumienie śpiewu, istnieją także u ptaków? Chociaż poszczególne elementy składające się na piosenkę mają określoną budowę i występują w określonym porządku, to nie ma żadnych dowodów na to, że spełniają funkcję wyrazów, a frazy, - większe fragmenty - funkcję zdań. Całość piosenki określa raczej przynależność gatunkową, o czym oczywiście sam śpiewak nie ma pojęcia, ale cechy jego śpiewu są dobrze rozpoznawalne dla osobników tego samego gatunku, zarówno tej samej jak i przeciwnej płci.

  Znawcy ptaków twierdzą, że środowisko wywiera wpływ na śpiew ptaków. Ptaki w gęstych dżunglach tropikalnych śpiewają w zasadzie w niższych tonacjach niż ptaki rzadszych lasów strefy umiarkowanej i terenów otwartych. Jednak od tej reguły istnieją liczne wyjątki. Ptaki w mieście śpiewają trochę inaczej niż ich kuzyni w lasach czy choćby na spokojnych przedmieściach. Niemieccy badacze wykazali, że samce miejskich bogatek, by być wyraźnie słyszane na tle niskich tonów miasta, śpiewają w wysokich tonacjach. Mieszkam w Warszawie i jakoś nie słyszałam bogatek śpiewających wyżej od tych spoza Warszawy. Być może Warszawa nie jest tak ruchliwym miastem jak np. Berlin. Badania nad berlińskimi słowikami prowadzone przez naukowców z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie pokazały, że próbują one przekrzyczeć miejski hałas i śpiewają znacznie głośniej niż ich wiejscy kuzyni. Przy czym w poranki dni powszednich, gdy miasto huczy, ich śpiew jest głośniejszy niż w weekendy, gdy jest nieco ciszej. Dotyczy to też innych miejskich ptaków. Te ptaki, które mają cichy głos i w ruchu ulicznym nie byłyby słyszalne, śpiewają w nocy. Ciekawe, czy badania Berlińskich naukowców zostały potwierdzone przez innych ornitologów?

  Jakie korzyści daje ptakom możliwość wplatania do śpiewu zapożyczeń od innych gatunków ptaków i dźwięków z otoczenia? Śpiew z naśladownictwami jest na pewno bogatszy. Wydaje się, że samiec ma większe wzięcie u samic, jeśli jego repertuar pieśni jest bardziej urozmaicony. Powyższą hipotezę udowodniono na razie dla trzcinniczków. Samiec o bogatym repertuarze pieśni jest zdolniejszy i bardziej doświadczony, co może zapewnić lepszy sukces rozrodczy.

  Znawcy ptaków twierdzą, że ptaki naśladują przede wszystkim te ptaki, które są w ich sąsiedztwie. Mam nagrania szpaków naśladujących mewę śmieszkę, czajkę i trznadla, jednak te ptaki nie były sąsiadami tych szpaków. Wydaje mi się, że ptaki uczą się i potem naśladują przede wszystkim te ptaki, w pobliżu których się wychowały i które spotkały we wczesnej młodości, gdy nauka śpiewu jest najefektywniejsza. W latach osiemdziesiątych XX wieku badania na zeberkach i kanarkach wykazały, że w centrum kontroli śpiewu HVC w mózgu pojawiają się nowe neurony. Nowe neurony pojawiają się u piskląt, a zjawisko to wpływa na efektywność uczenia się śpiewu. Jednak bardziej niezwykły jest fakt, że nowe neurony pojawiają się również w mózgach dorosłych ptaków śpiewających. Nowe neurony pojawiają się regularnie, co roku. Możliwe jest więc, że w okresie pojawiania się nowych neuronów wzrasta efektywność uczenia się nowych sylab u dorosłych ptaków. Ptaki śpiewające mogą więc przyswajać sobie nowe sylaby i wplatać je potem do swoich piosenek. Ciekawe, czy jeden szpak może w jakimś roku naśladować np. piecuszka, a w następnym innego ptaka np. trznadla? Taka sytuacja mogłaby mieć miejsce wtedy, gdyby szpak w jednym roku przed dotarciem do właściwego miejsca gniazdowania przez pewien czas przebywałby w pobliżu piecuszka; w kolejnym roku ten sam szpak przed przylotem do swojego rewiru przez jakiś czas miałby za sąsiada trznadla. Nie jest to żadna naukowa hipoteza, lecz moja hipoteza robocza, nie poparta żadnymi dowodami.

  Wybrałam kilka gatunków ptaków, w których śpiewie można znaleźć zapożyczenia, a przykłady naśladownictw chcę zilustrować przede wszystkim własnymi nagraniami. Naśladownictwa mogą zawierać zawołania lub fragmenty śpiewu innego gatunku. Jeśli chodzi o zapożyczone fragmenty śpiewu, to są one niekiedy bardzo krótkie, przez co mogą być trudne do zauważenia. Poza tym naśladownictwa są mniej lub bardziej udane. Czasem trudno określić, czy jest to naśladownictwo, czy też naturalny głos. Na przykład głos podobny do "chichotu" dzięcioła dużego słyszany w szczebiocie szpaków jest, moim zdaniem, głosem naturalnym a nie naśladownictwem. Głos ten pojawia się powszechnie u szpaków, więc jeśli jest naśladownictwem, to musiało dojść do zapożyczenia bardzo wcześnie. Wydaje mi się, że to samo dotyczy okrzyków podobnych do zawołań myszołowa, który często słychać u sójek. Ponieważ takie okrzyki są u sójek powszechnie spotykane, więc moim zdaniem, to zapożyczenie miało miejsce tak dawno, że weszło na stałe do repertuaru tych ptaków.

  Niestety, nie mam papugi, gwarka, czy choćby oswojonego kruka, ani żadnego innego ptaka, którego mogłabym nauczyć mówić. Mam tylko kanarki, ale one nie wykazują szczególnych zdolności do wplatania zapożyczeń do swoich piosenek.

  Poza papugami, gwarkami, szpakami i krukowatymi istnieją jeszcze inne gatunki ptaków wykazujące się niezwykłymi zdolnościami naśladowczymi. Amerykańskie przedrzeźniacze potrafią naśladować na przykład odgłosy smażenia jajecznicy przy ognisku i skrzypienie drzwi. Największe zdolności naśladowcze przypisuje się australijskim lirogonom. Kiedyś w telewizji polskiej emitowano film pt. "życie ptaków". W tym filmie była też mowa o lirogonach i prezentowano ich możliwości naśladowcze. Oprócz ptaków z ich otoczenia (kukabury, trzaskacze i in.) lirogony naśladowały odgłosy gier elektronicznych, trzaskanie migawek aparatów fotograficznych, a nawet pracę jakiegoś elektrycznego urządzenia. Te nagrania można znaleźć w internecie. Oto internetowe nagranie, na którym lirogon naśladuje kukaburę i trzaskacza. Oto nagranie prawdziwej kukabury i prawdziwego trzaskacza czarnoczubego. Porównując nagranie lirogona oraz kukabury i trzaskacza stwierdzam, że naśladownictwo nie jest bardzo dokładne, lecz tylko zbliżone do oryginału. Na zakończenie wzmianki o lirogonach przedstawiam inne internetowe nagranie, na którym lirogon naśladuje dźwięki z jakiejś gry elektronicznej oraz pracę elektrycznego urządzenia. Jeśli te internetowe nagrania są prawdziwe, to doprawdy możliwości lirogonów są zdumiewające.

  Czy wplatanie zapożyczeń do śpiewu odgrywa jakąś rolę w życiu ptaków, poza samym wzbogacaniem śpiewu i konsekwencjami wypływającymi z tego wzbogacania? Znalazłam kilka ciekawych hipotez dotyczących wplatania zapożyczeń. Jedna z nich zakłada, że ptaki wplatają do śpiewu naśladownictwa z tego względu, żeby ćwiczyć pamięć i aparat wykonawczy. Myślę, że jest to dobra hipoteza. Jeśli stworzenie posiada jakieś zdolności, to na pewno będzie je rozwijać we wczesnym okresie życia, a następnie będzie je wykorzystywać.

  Inna hipoteza mówi, że ptaki wplatają zapożyczenia dla zabawy. Myślę, że wszystkie młode ssaki i ptaki lubią i potrafią się bawić. Trudno mi sobie wyobrazić zabawy owadów, ślimaków, żab, jaszczurek, ryb, żółwi czy węży. Ale bawiące się ssaki i ptaki można już obserwować. Szkoda, że z wiekiem potrzeba zabawy maleje. Zabawy zwierząt inteligentniejszych są bardziej pomysłowe od tych mniej uzdolnionych. Kruki lubią np. zjeżdżać po ośnieżonych pochyłościach na brzuchach, lub huśtać się na jednej nodze na drucie. Z kolei papugi obrzucają się grudkami gliny, albo bawią się w gonitwy: 1 ptak trzyma w dziobie piórko i ucieka, a inne go gonią, próbując ściągnąć uciekiniera w dół i odebrać mu piórko. Nam, ludziom wydaje się, że tylko zdolniejsze gatunki takie jak papugi czy krukowate traktują zabawę czysto rozrywkowo. Natomiast mniej zdolne gatunki traktują zabawę jako ćwiczenie umiejętności, które przydadzą się w późniejszym życiu. Sądzę, że wszystkie gatunki, które umieją się bawić, łączą przyjemne z pożytecznym: bawią się dla przyjemności, a jednocześnie ćwiczą różne umiejętności. Poza tym wspólne zabawy wzmacniają więzi rodzinne i grupowe u zwierząt społecznych. Możliwe więc, że wplatanie naśladownictw do śpiewu jest elementem zabawy i sprawia ptakom przyjemność. Ta hipoteza może być trudna do udowodnienia.

  Mało prawdopodobna hipoteza zakłada, że ptaki wplatają do swojego śpiewu głosy ptaków polujących na inne ptaki, przez co wydają się groźniejsze. Mogłyby w ten sposób odstraszać konkurentów od rewiru zajmowanego przez śpiewającego gospodarza. Hipoteza wydaje mi się mało prawdopodobna z tego względu, że naśladownictwa najczęściej nie są dokładne, a jedynie zbliżone do oryginału, dlatego oszust może być łatwo zdemaskowany.

  Jeszcze inna hipoteza zakłada, że bogatszy śpiew samców bardziej podoba się samicom. Nie można odmówić ptakom kierowania się wrażeniami estetycznymi. Altanniki budują wymyślne areny tokowe, ozdabiając je kamykami, kwiatami, liśćmi, muszlami, piórkami i innymi kolorowymi przedmiotami, a niektóre potrafią nawet malować altany kolorowymi barwnikami. Zresztą nie tylko altanniki mają zdolności zdobnicze. Niektóre ptaki okładają swoje gniazda zielonymi gałązkami, mchem, porostami, wplatają też różne zioła. Ma to na celu lepsze zamaskowanie, ukrycie gniazda. Jednak samicom niektóre typy zdobień mogą się podobać a inne nie. Z kilku zamaskowanych (ozdobionych) gniazd samiczka wybiera jedno, w którym złoży jaja, ale przed tem po swojemu je wykańcza. Podobnie może być ze śpiewem. Samiczka, słysząc śpiew kilku samców, może wybrać tego, którego śpiew bardziej jej się podoba. Niektórym samiczkom będzie się podobał śpiew z licznymi naśladownictwami. Inne mogą wybrać samca o nieco uboższym śpiewie, ale dla nich brzmiącym bardziej melodyjnie. Zapożyczenia w śpiewie jakiegoś samca mogą się nie podobać np. dlatego, że są za mało, albo za bardzo dokładne. Być może samiczka wcale w ten sposób nie analizuje zapożyczeń, a jedynie traktuje je jako elementy, po których rozpoznaje swojego partnera.

  Ciekawe by też było poznanie, w jaki sposób w śpiewie ptaków zakodowane są informacje. Czy dopiero cała piosenka ma znaczenie, czy też informacje zawarte są w poszczególnych fragmentach. Dlaczego niektóre frazy złożone z trylów czy motywów są krótkie, a inne długie? Czy przechodzenie od dźwięków niskich do wysokich i odwrotnie ma jakieś znaczenie, czy tylko potwierdza duże możliwości głosowe danego ptaka? Jakie informacje zawarte są w śpiewie ptaków? Na razie próbujemy coś wywnioskować na podstawie różnych typów wokalizacji wydawanych w różnych okolicznościach. Ale nadal nie wiadomo, dlaczego niektóre piosenki są długie i bardzo złożone, a inne są bardzo proste i krótkie. Czy kiedyś się tego dowiemy?

  HK kwiecień 2016 r.
Do strony głównej